Kraków 2011-07-19
Nowy eksponat w Czyżynach w Muzeum Lotnictwa Polskiego.
Lockheed CF-104 Starfighter.
Myśliwiec Lockheed F-104 to jeden z najbardziej znanych samolotów bojowych Zachodu, 60-70-lat XX wieku. Pierwszy lot odbył się w 1954 roku. Łącznie zbudowano 2 615 sztuk. Samolot produkowano także poza granicami USA. Między innymi we Włoszech – F-104 S ASA-M. Jeden z takich egzemplarzy MLP w Czyżynach w Krakowie już posiada.
Drugim krajem, który budował na podstawie licencji maszyny F-104 to była Kanada. Producentem była bardzo znana firma Canadair. Kanadyjczycy kupili licencję na jednomiejscową wersję F-104 G oraz dwumiejscową TF-104 G. Wersji jednomiejscowej zbudowano 200 sztuk. Oznaczenie fabryczne CL-90, oznaczenie wojskowe, początkowo CF-111, zmieniono na CF-104. Pierwszy lot kanadyjskiego samolotu odbył się 28.03.1961 roku. Wersji dwumiejscowej zbudowano 38 sztuk. Oznaczenie wojskowe CF-104 D. Pierwszy lot odbył się 14.06.1961 roku. Kanadyjskie samoloty zostały wyposażone w silniki J 79-OEL-7 produkowane w Kanadzie przez firmę Orenda.
Kanadyjskie samoloty zostały kupione przez Lotnictwo Wojskowe Danii. Dania kupiła 40 maszyn CF-104 i 11 maszyn CF-104 D. Duńczycy zakupili te maszyny, aby mogły przy pomocy broni jądrowej wykonać uderzenie na kraje Układu Warszawskiego. Była to odpowiedź na uzbrojenie Wojskowego Lotnictwa Polskiego w uderzeniowe Su-7 B ( także bronią jądrową ). Samoloty produkowane w Kanadzie jako uderzeniowe, początkowo nie posiadły uzbrojenia strzeleckiego i odpowiedniego celownika. Dopiero po kilku latach samoloty uzbrojono w działko M 61 Vulcan i kierowane pociski rakietowe klasy p-p i odpowiednie wyposażenie.
Z początkiem czerwca 2011 roku, w Muzeum Lotnictwa Polskiego w Czyżynach pojawił się kolejny eksponat. Właśnie jeden z duńskich samolotów CF-104 nb R-855 nr 63-12855/1155. Według tego numeru maszyna został wyprodukowana w 1963 roku.
Według dostępnych informacji samolot CF-104 nb R-855 został pozyskany w zamian za samolot Lim. Duńczycy zamierzają zrobić lifting samolotu na MiG-15 bis nr 3046 / 346, którym ppor. pilot Franciszek Jarecki w 1953 roku, uciekł na Zachód. Samolot ma stanąć jako pomnik na wyspie Bornholm.
Franciszek Jarecki.
W styczniu 1953 roku, ppor. Franciszek Jarecki dostał przydział do jednostki pod Słupskiem ( 28. PLM ). To było spełnienie marzeń młodego człowieka. Został pilotem wojskowym. Kontrwywiad Wojskowy, podobnie jak i innych młodych oficerów, starał się namówić Jareckiego do współpracy. Stosują jak zwykle groźby i prośby. Chłopak wpada w panikę, gdyż w dokumentach zataił, że mama jest właścicielka sklepu i ma rodzinę w USA. Dla odwleczenia sytuacji zapisał się do PZPR. Ucieczkę zaplanował sam. Jej celem była wyspa Bornholm, na której, według propagandy, znajdowała się baza NATO.
W styczniu 1953 roku, do Polski dostarczono pierwsze egzemplarze najnowocześniejszych myśliwców MiG-15 bis. Rozlokowano je głównie na lotniskach w północej części kraju. Między innymi obok Słupska. Samoloty zostały włączone w system stałych dyżurów bojowych. Bardzo często pilot przez cały czas pełnienia dyżuru przebywał w kabinie gotowego do startu w każdej chwili myśliwca. Radio było bez przerwy na nasłuchu. O tajności samolotu MiG-15 bis świadczy fakt, że ich stojanki były odosobnione, otoczone drutami kolczastymi i pilnowała ich warta.
To, że ppor. Franciszek Jarecki trafił do tej jednostki świadczył o wysokim poziomie jego wyszkolenia i zaufaniu przełożonich do jego umiejętności. Mógł, na przykład trafić do 7. DLM rozmieszczonej na południu kraju i użytkującej w tym czasie myśliwce Jak-23.
W dniu 5.03.1953 roku, wyznaczono Franciszkowi Jareckiemu pierwszy samodzielny lot na MiG-15 bis nr 3046 / 346. W locie miał być prowadzony przez drugi myśliwiec MiG-15 bis, który był pilotowany przez instruktora porucznika Józefa Caputę. Samoloty wystartowały zgodnie z planem. Skierowały się w kierunku morza Bałtyckiego z naborem wysokości do 1 500 m. W trakcie lotu Franciszek Jarecki jako prowadzony, odłączył się od prowadzącego i ostro zszedł na pułap 200 m. Instruktor zauważył nagłe znikniecie samolotu i zameldował o prawdopodobnym wypadku kolegi. Było to bardzo prawdopodobne. Zdarzały się wypadki utraty przytomności przez młodych pilotów, a i takie zakończone katastrofą.
Na poszukiwanie samolotu, a może raczej w pościg za nim, ruszyło 8 rosyjskich myśliwców. Przypuszczalnie także MiG-15 bis. Jednak przed startem Franciszek Jarecki podejrzał aktualną częstotliwość alarmową w jednym z dyżurujących na lotnisku myśliwców. Będąc ciągle na nasłuchu, doskonale się orientował w ruchach samolotów nad Bałtykiem. Wykorzystując nieliczne chmury i niski pułap „bawił się w chowanego”.
Po 7 minutach lotu Franciszek Jarecki dotarł nad Bornholm. Tutaj przekonał się, że nie ma żadnej bazy wojskowej, a tylko zwykłe lotnisko polowe. I tak miał szczęście. Parę miesięcy wcześniej byli tu rosjanie, którzy oddali wyspę Szwedom-Duńczykom. Franciszek Jarecki idealnie posadził samolot.
Franciszka Jareckiego przejęli Brytyjczycy i przekazali go do USA. W Londynie generał Władysław Anders odznaczył go Krzyżem Zasługi z Mieczami. Przyjął go prezydent USA Dwight Eisenhower. Otrzymał 50 tys. dolarów i obywatelstwo amerykańskie. Obywatelstwo to otrzymał bez konieczności odbycia karencji 7-lat, gdyż „usynowił” go jeden z kongresmanów pochodzenia Polskiego. Dziś ( 2000 rok ) jest właścicielem fabryki zaworów precyzyjnych z filiami w Azji i Australii. Był dwa razy żonaty, ma sześcioro dzieci. Żadne z nich nie mówi już po Polsku.
Co z samolotem? Franciszek Jarecki nie wiedział, że ustalono nagrodę za sprowadzenie MiG-15 bis na Zachód. To były te owe 50 tysięcy dolarów. Duńczycy maszynę zwrócili po kilku tygodniach ze śladami odlewów gipsowych.
W Polsce Franciszka Jareckiego skazano na karę śmierci. Jego przełożonych początkowo kary nie sięgały, gdyż zaledwie dwa miesiące później podobnym „wyczynem” popisał się por. Zdzisław Jaźwiński.
Opracował Karol Placha Hetman