Kolej na terenie Polski w okresie 1939 - 1948. 2022r.

Kraków 2022-09-17

Kolej na terenie Polski w okresie 1939 - 1948.

Kolej to jest krwiobieg każdego kraju. Tak było w XIX i w XX wieku.

Kolej w Polsce. Lokomotywa parowa Ty2. 2021 rok. Zdjęcie Karol Placha Hetman
Kolej w Polsce. Lokomotywa parowa Ty2. 2021 rok. Zdjęcie Karol Placha Hetman

Kolej w Polsce. 2021 rok. Zdjęcie Karol Placha Hetman
Kolej w Polsce. 2021 rok. Zdjęcie Karol Placha Hetman

Kolej w Polsce. 2021 rok. Zdjęcie Karol Placha Hetman
Kolej w Polsce. 2021 rok. Zdjęcie Karol Placha Hetman

Kolej w Polsce. 2007 rok. Zdjęcie Karol Placha Hetman
Kolej w Polsce. 2007 rok. Zdjęcie Karol Placha Hetman

Kiedy w dniu 17 września 1939 roku, armia sowiecka wkroczyła na tereny Wschodniej Rzeczypospolitej Polski niemal natychmiast przystąpiono do przekuwania toru normalnego 1435 mm na tor szeroki 1520 mm. Zagrabione polskie lokomotywy w zakładach metalowych przerabiano na szeroki tor. Pudła wagonów towarowych przestawiano na ostoje i wózki z szerokim rozstawem kół.

Sowieci grabili całą Wschodnią Europę. Już w czerwcu 1944 roku, rozpoczął się demontaż i wywózka wojennych łupów z Rumunii. Potem przyszedł czas na Węgry, Słowację, Czechy i Finlandię. Ale to była mała skala grabieży w stosunku do tego co moskale dokonali na terenie Polski. W dniu 8 stycznia 1945 roku, Rada Komisarzy Ludowych podjęła uchwałę 67-31, dotyczącą zdobyczy wojennych. W rzeczywistości było to zatwierdzenie funkcjonującego procederu.

Ale pamiętajmy, że grabież Polski rozpoczęli niemcy po 1 września 1939 roku. Rabowali systematycznie i z dużą wiedzą. Spalona przez niemców w 1944 roku, biblioteka Ossolińskich w Warszawie jest symbolem losu wszystkich Polskich dzieł, skradzionych lub zniszczonych. W wielu udokumentowanych przypadkach to, czego nie udało się zrabować lub spalić niemcom, padło ofiarą rabunków lub konfiskat dokonywanych przez moskali. Różnica była taka, że niemców cieszyły dzieła sztuki, a moskali wywiezione zakłady spirytusowe.

Po przejściu frontu wojennego w styczniu - marcu 1945 roku, nastąpił kolejny rozdział grabienia polskiej gospodarki i zwykłych obywateli. A była to armia, która sama dokonywała aprowizacji. Prawem zwycięzcy ogołacała tereny, przez które przeszła. Wartość zagrabionych łupów jest szacowana w setkach milionów US$. Rabowano wszystko, co miało wartość: od zegarków, biżuterii, rowerów przez dzieła sztuki po maszyny i całe fabryki. Sami sowici przyznają się do demontażu 1 119 polskich fabryk. Proceder odbywał się z rozkazu samego Stalina. Polacy wyliczyli, że z kresów i centralnej Polski wywieziono dobra materialne o wartości 1,5 miliarda złotych (375 mln dolarów).

W wyniku postanowień Wielkich tego Świata w Teheranie, Jałcie i Poczdamie, Rzeczypospolita Polska utraciła Kresy Wschodnie ze Lwowem i Wilnem. Łącznie 178 000 km2. Rzekomo, jako rekompensatę, Polska otrzymał 101 000 km2, tak zwane „Ziemie Odzyskane”; Ziemie Warmii i Mazur, Pomorza Zachodniego, części Wielkopolski i Śląska. Do tego wszystkiego, w Warszawie zainstalowano komunistyczny rząd, całkowite zależny od Moskwy.

Żołdacy, a zwłaszcza maruderzy, szabrowali na niespotykaną dotąd skalę. Zwłaszcza byłe ziemie niemieckie były grabione, bo żołdacy byli zmotywowani, że to jest germańskie. Zgodnie z prawem wojennym CCCP, grabież „na cele prowadzenia wojny” była dopuszczona w strefie przyfrontowej, która mogła sięgać 100 km w głąb terytorium już opanowanego. Czyli, kiedy front był w Wałczu, można było grabić, gwałcić i mordować w dawno już „wyzwolonych” miast; Bydgoszcz i Toruń. W Toruniu na 46 wagonów kolejowych załadowano wyposażenie miejscowych młynów, skutkiem czego w mieście zabrakło chleba. Sam Gieorgij Żukow meldował Stalinowi, że jego oddziały zdobyły w całości fabryki, między innymi w Łodzi, Tomaszowie, Radomiu, Bydgoszczy i innych mniejszych miejscowościach. Sowieckiego marszałka cieszyły przede wszystkim wywiezione cukrownie i gorzelnie.

Grabież była zorganizowana. Odpowiednie rozkazy Stalin wydał w styczniu 1945, kiedy armia sowiecka przekroczyła rzekę Wisła. Na tej podstawie zorganizowano specjalne „trofiejnyje otriady”, czyli oddziały pozyskujące zdobycze. W oddziałach trofiejnych służyło ogółem 100 000 ludzi. To jest i tak niewiele, bo przez Polskę przeszła 9 milionowa armia sowiecka, a przez pierwsze lata powojenne w Polsce pozostawało około 3 milionów moskali. Wszystko było wywożone koleją. Do załadunku brano okoliczną ludność. Sporadycznie korzystano ze statków morskich.

Do października 1944 roku, na byłych Polskich Kresach nie było ani jednego kilometra torów o normalnym rozstawie. Już w grudniu 1944 roku, poczyniono przygotowania do przekuwania torów na ziemiach zdobytych po ruszeniu frontu w styczniu 1945 roku. Zadanie były takie, aby każdy z frontów sowieckich miał dwie linie szerokotorowe dla prowadzenia zaopatrzenia w broń i wywozu towarów trofiejnych.

W marcu 1945 roku, Stalin podpisał kolejne rozporządzenie dotyczące zakładów zlokalizowanych na Polskich Krasach. Sankcjonowało ono to co już moskale wykonali.

Z koleją postępowano metodycznie. Szlaki kolejowe wschód - zachód przekuwano na szeroki tor. Szlaki północ - południe rozbierano i wywożono do CCCP. Szacuje się, że z „Ziem Odzyskanych” wywieziono około 5 000 - 5 500 kilometrów torów kolejowych. Dla porównania, łączna długość linii kolejowych w Polsce w 2019 roku wynosiła 19 503 km. Dobrze rozpoznana jest historia rabunku szlaku Lębork - Bytów, a to dlatego, że lotnisko Siemirowice (Cewice), leżące przy tym szlaku, początkowo było budowane dla armii sowieckiej, a dopiero później przekazane Wojsku Polskiemu. Rabowano także tory na liniach dwutorowych, zostawiając tylko jeden szeroki tor.

Na podstawie porozumień (Nr 9484) między marionetkowym rządem w Lublinie a Moskwą, z dnia 8 lipca 1945 roku, dokonano demontażu kolejowej trakcji elektrycznej funkcjonującej już 20 lat na Śląskiej Kolei Górskiej. Rozebrano całkowici sieć trakcji elektrycznej w rejonie Jelenia Góra. Co ciekawe, moskale nie zdążyli w czasie 3 miesięcy zdemontować wszystkiego. Do chwili obecnej (2022 rok) w rejonie Moskwy stoją niemieckie słupy trakcyjne.

Dla sowietów, szczególnie atrakcyjny był Górny Śląsk. Nie miało dla nich znaczenia czy była to przedwojenna strona Polska czy niemiecka. W marcu 1945 roku, Stalin podpisał rozporządzenia dotyczące demontażu zakładów przemysłowych na Górnym Śląsku. Ale każdy sowiecki komendant wojenny mógł wydawać własne rozporządzenia w sprawie przejęcia i wywozu wszelkiego mienia. Do 2 sierpnia 1945 roku, z „Ziem Odzyskanych” i terenów przedwojennej Polski wywieziono 214 961 wagonów łupów.

Szczególnym towarem był węgiel kamienny. Przez dwa miesiące, kwiecień - maj 1945 roku, sowieci wywieźli z Górnego Śląska 975 000 ton węgla. W czerwcu 1945 roku, dziennie ze Śląska wywożono 25 000 ton węgla. Wraz z węglem wywożono załogi kopalń do pracy w rejonach górniczych CCCP. Na wschód pojechały zdemontowane śląskie elektrownie, huty, koksownie, walcownie.

Polska została zmuszona przez Moskwę do odrzucenia Planu Marshalla. W dodatku Polska została przymuszona do podpisania wyjątkowo niekorzystnej umowy na dostawę węgla kamiennego do CCCP, na okres 1946 - 1953. Umowa opiewała na 50 000 000 ton węgla w cenie po 1,22 US$ za tonę, czyli 10 % wartości rynkowej.

Szczególnie duże znaczenie moskale przywiązywali do demontażu byłych niemieckich zakładów paliw syntetycznych. Chodziło tu o wielkie zakłady w Blachowni Śląskiej, które docelowo mogły produkować 350 000 ton paliw rocznie. Moskale potrzebowali 10 000 wagonów, aby wywieść fabrykę. Jeszcze więcej wagonów (14 000 wagonów), potrzeba było do wywiezienia zakładów benzyny syntetycznej w Policach.

Dla wywozu węgla ze Śląska moskale przekuli tory na szerokie aż do Gliwic. Wspominają o tym repatrianci z kresów, którzy załadowani do ruskich wagonów dojechali aż na Śląsk. Tutaj polakom kazano się przeładować do pociągów PKP (normalno-torowe) i dalej jechać na „Ziemie Odzyskane”. Wagony ruskie w drodze powrotnej załadowano węglem.

Moskale swoje bestialstwo i barbarzyństwo udowadniali na każdym kroku. Kiedy wkroczyli do Gdańska ustawili armaty na Lotnisku Wrzeszcz i systematycznie niszczyli wszystkie wieże kościołów. W Świnoujściu na ulice wystawili wszystkie fortepiany i pianina, bo Stalin kazał, aby każdy dom dziecka w CCCP miał fortepian. Fortepiany połączono linami i przy pomocy czołgu ciągnięto do portu, aby załadować je na statek. Pianina i fortepiany w większości straciły nogi, więc wrzucono je do basenu portowego.

Sieć kolejowa uległa masowej grabieży. Na wschód wywieziono nie tylko szyny i podkłady, ale także zwrotnice, urządzenia sterowania ruchem kolejowym, a nawet rogatki (zapory) na przejazdach drogowo-kolejowych. Wywożono wyposażenia lokomotywowni i warsztatów naprawczych taboru. Zniszczone lokomotywy odstawiano do hut, celem przetopu i wywozu stali do CCCP. Bardzo duże straty poniosła sieć kolejowa na obszarze dawnych Prus Wschodnich, gdzie zdemontowano i wywieziono na wschód większość bocznych linii kolejowych. Wywieziono maszyny z zakładów naprawy taboru kolejowego w Gliwicach, Oleśnicy, Opolu i Katowicach. Z Katowic, NKWD wywiozło także aresztowanych polskich strażników ochrony kolei, którzy stawiali opór grabieży.

Co ważne, niska kultura techniczna moskali, powodowała, że większość maszyn, która dotarła na wschód była uszkodzona i zniszczona. Maszyny przy pomocy lin i czołgów wyrywano z fundamentów i ciągnięto ulicami na stacje kolejowe. Maszyny ładowano na wagony, często odkryte i bez jakiegokolwiek przykrycia wieziono 2-3 miesiące do Moskwy. Niektóre większe maszyny, które nie mieściły się na jednej platformie kolejowej, przecinano palnikami na dwie części.

Demontaż ten pozbawiony był początkowo jakichkolwiek podstaw prawnych. Dopiero w późniejszym okresie grabież ta sankcjonowana była umowami międzyrządowymi między władzami CCCP a marionetkowym rządem lubelskim. Pierwszą umowę w tej sprawie zawarto w dniu 26 marca 1945 roku.

Przekuwanie torów.

W czasie drugiej wojny światowej, tak zwane przekuwanie torów z normalnych na szeroki i odwrotnie nie było takie trudne. Wszystkie pokłady były drewniane. Wystarczyło tylko przesunąć jedną szynę o 85 mm (8,5 cm). Bez większych problemów radzono sobie także z rozjazdami zwyczajnymi. Podobno jeden oddział pracowników kolejowy (około 10 osób) przekuwał 3-5 km toru dziennie. „Przekuwał” bo szyny mocowano za pomocą gwoździ, a rzadko śrubami.

Obecnie (2022 rok) trudno jest określić, które szlaki kolejowe na Ziemi Polskiej były przekute na szeroki tor. W 1945 roku, na pewno był przekuty tor na szeroki z Białegostoku. Podczas drugiej wojny światowej, z Białegostoku na zachód biegł szeroki tor przez Łapy - Śniadowo - Ostrołęka - Grabowo - Wielbark - Niedzica - Działdowo. Przekucie torów od stacji Wielbark w kierunku zachodnim, do Wisły nastąpiło w lutym 1945 roku. W Działdowie jeden tor prowadził do; Iława - Prabuty - Malbork - Tczew, czyli za Wisłę. Drugi szeroki tor prowadził; Brodnica - Jabłonowo Pomorskie. Tutaj był kolejny rozjazd. Jeden tor do Grudziądza, ale tutaj przeprawa mostowa przez Wisłę była zniszczona. Drugi tor prowadził do Torunia, gdzie przeprawa mostowa przez Wisłę była czynna.

Szeroki tor zrobiono także na szlaku Kaliningrad - Braniewo - Elbląg - Malbork. Szerokie tory wchodziły także na tereny obecnej Polski z miejscowości: Mościsko, Rawa Ruska (dwa szlaki), Hrubieszów, Dorohusk, Terespol, Sokółka (Kuźnica). Przekuta została linia kolejowa Lwów - Przemyśl - Rzeszów - Tarnów - Kraków - Śląsk.

W marcu i kwietniu 1945 roku, na Pojezierzu Pomorskim przekuto ważne szlaki; Tczew - Starogard Gdański - Czersk - Chojnice - Człuchów - Szczecinek - Złocieniec - Drawsko Pomorskie - Runowo Pomorskie - Stargard Gdański - Szczecin. A także; Chojnice - Złotów - Piła - Krzyż.

W Wielkopolsce także przekuto kilka szlaków kolejowych. Był przekuty fragment szlaku między; Sulechów - Czerwieńsk na linii z Poznania do Krosna Odrzańskiego, a to dlatego, że była to jedyna przeprawa kolejowa przez rzekę Odra w jej dolnym biegu. Najmniej linii zostało przekutych na Dolnym Śląsku. Pamietajmy, że do końca drugiej wojny światowej Wrocław nie został zdobyty przez sowietów.

Praktycznie do 1948 roku, PKP przekuł szerokie tory 1520 mm na normalne 1435 mm. Pozostały nieliczne szlaki. Jeszcze w 60-latach XX wieku funkcjonowała północna linia Braniewo - Chojnice - Szczecinek - Czaplinek - Złocieniec - Drawsko Pomorskie.

Linia Hutniczo Siarkowa, nazwana obecnie Linia Hutnicza Szerokotorowa to historia z 70-lat XX wieku.

Historia Polski z szerokimi torami się nie skończyła. Problem w tym, że nasi wschodni sąsiedzi Ukraina i Białoruś mają szerokie tory. Wykorzystywane są przejścia kolejowe na granicy Polska - Ukraina. Natomiast na granicy z Białorusią wyremontowane zostały tory szerokie na terenie Polski wiodące od wschodniej granicy. Na Podlasiu są nowe szerokie tory na odcinku Sokółka - Kuźnica Białostocka - Geniusze i dalej do granicy. Jest to linia Nr 6. Kuźnica Białostocka to stacja przeładunkowa z szerokich na normalne tory. Wyremontowano także drugi szeroki tor; stacja Siemianówka - grobla linii kolejowej Nr 31 przez Zalew Siemianówka - granica z Białorusią. Dzięki tym inwestycjom więcej dłuższych i cięższych pociągów przejeżdża przez wschodnią granicę. Prace wykonano w okresie 2019 - 2021. Modernizacja dla przewoźników oznacza, że mogą one zestawiać cięższe i dłuższe pociągi, nawet o długości do 1 050 m. Do tej pory były obsługiwane pociągi o długości do 650 m.

W dniu 15 kwietnia 1998 roku, Duma Państwowa Federacji Rosyjskiej przyjęła ustawę "o dobrach kultury przemieszczonych do CCCP na skutek II wojny światowej i znajdujących się na terytorium Federacji Rosyjskiej". Zamknęła ona drogę do odzyskania skradzionych dzieł, bo deputowani uznali, że towary zagarnięte przez "trofiejnyje triady" są restytucją za straty materialne, jakie rosja poniosła podczas okupacji niemieckiej. Bandycka rosja nigdy nie nabyła i nigdy nie nabędzie w ten sposób tytułu własności zrabowanego mienia i dzieł sztuki.

Nie ulega wątpliwości, że Polska wiele zapłaciła za rzekome wyzwolenie z okupacji niemieckiej. Rosja to nie jest państwo, to jest stan chorego umysłu.

Opracował Karol Placha Hetman