Kraków 2011-11-25
Dwa loty Ciampino – Balice.
Pierwszy w 1976 roku, drugi w 2011 roku.
Przeloty na trasie Kraków – Rzym stały się w krakowskim środowisku niezwykle popularne od 1978 roku, kiedy to na Stolicę Piotrową został wybrany nasz rodak Kardynał Karol Wojtyła, który został Świętym Janem Pawłem II Wielkim. I mimo, że w dniu 2.04.2005 roku, odszedł On do Domu Ojca, to wcale nie zmniejszyła się chęć podróży rodaków na Jego Grób. Między innymi, dlatego przeloty na tej trasie są nadal niezwykle popularne. I takie pozostaną jeszcze przez wiele lat.
Dwa loty.
W niniejszym artykule pokusiliśmy się, o porównanie podróży na tej samej trasie odbytej w 1976 roku, a obecnie, czyli w 2011 roku. Jednym słowem – Co się zmieniło dla przeciętnego podróżnego na przestrzeni 35 lat? Dokładna trasa to start z Lotniska Ciampino ( CIA ) koło Rzymu i lądowanie na Lotnisku Balice ( KRK ) koło Krakowa.
W 1976 roku, jedynie dwie linie lotnicze, które obsługiwały tę trasę, to był Polski PLL LOT i Włoska Alitalia. Edward Gierek, pierwszy sekretarz PZPR, faktyczny przywódca w PRL, uchylił Polakom okno na świat. Zakupił sowieckie samoloty Iliuszyn Ił-62 do obsługi tras przez Wielką Wodę, a samolotami typu Tu-134, zaczął realizować połączenia z Paryżem, Londynem, Rzymem. Oczywiście także z Moskwą i Leningradem w CCCP. W wyniku jego decyzji najpierw dogadywały się między sobą rządy, a następnie linie lotnicze. Ustalano wówczas częstotliwość połączeń, opłaty lotniskowe, przeglądy przedlotowe, tankowania i inne. W taki sposób porozumiały się PLL LOT z Alitalia. Włosi latali samolotami Douglas DC-9, Polacy samolotami Tupolew Tu-134, Tu-134 A. Generalnie umowa dotyczyła połączenia Rzym-Warszawa-Rzym. Ale ponieważ z powodu restrykcji komunistycznych ( o czym poniżej ) i znacznie uboższego Polskiego społeczeństwa wykorzystanie miejsc w Tu-134 było niewielkie. Aby poprawić ten wskaźnik PLL LOT postanowił część lotów wykonywać z międzylądowaniem w Krakowie. W tym czasie nie używano słowa rentowność.
Nasz narodowy przewoźnik PLL LOT jest dobrze znany, ale Alitalia nie.
Alitalia to włoski narodowy przewoźnik, istniejący od 1946 roku. Dominującym udziałowcem wciąż pozostaje włoski skarb państwa. Reszta akcji znajduje się w rękach pracowników. Główny inwestor branżowy, Air France, dysponuje 2% udziałów. Główny węzeł Alitalia znajduje się na Lotnisku Fiumicino ( FCO ) 20 km od centrum Rzymu, w kierunki południowo-zachodnim, niemal nad morzem Tyrreńskim. Przewoźnik posiada obecnie około 180 samolotów.
Aktualnie (2011 rok) przeloty na trasie Kraków ( Balice ) – Rzym ( Fiumicino lub Ciampino ) oferują następujące firmy lotnicze: PLL LOT, Alitalia, Enter Air, Ryanair, Easy Jet, Czech Airlines, Austrian Airlainers, Brussels Airlines. Firmy te w okresie letnim wykonują regularne przeloty, a w okresie zimowym z mniejszą częstotliwością.
W tym miejscu parę słów o lotniskach Rzymu. Aktualnie Rzym dysponuje dwoma lotniskami. Pierwsze z nich powstało w miejscowości Ciampino koło Rzymu, w kierunku południowo-wschodnim, w odległości około 15 km od centrum Rzymu. Za datę powstania Lotniska można przyjąć 1918 rok. Lotnisko pełniło funkcje wojskowe. Lecz już w 30-latach XX wieku, zaczął na nim intensywnie się rozwijać ruch pasażerski. Docierały tu także samoloty PLL LOT z Warszawy. Ogromny bum transportu pasażerskiego i towarowego nastąpił tuż po zakończeniu II wojny światowej. Lotnisko Ciampino korzystało ze swojego doskonałego położenia, na trasie Północna Afryka i Bliski Wschód oraz Europa Zachodnia ( głównie Francja i Wielka Brytania ). Ówczesne samoloty, napędzane śmigłami, nie dysponowały tak dużym zasięgiem i musiały korzystać z lotnisk pośrednich. Tu trzeba było dotankować samoloty. Głośno o Lotnisku Ciampino był, kiedy startujące z tego lotniska samoloty brytyjskie De Havilland Comet ( pierwsze na świecie turboodrzutowe samoloty pasażerskie ) ulegały katastrofom. ( Dwukrotnie; 10.01.1954 roku i 8.04.1954 roku ).
Systematycznie wzrastający ruch na Lotnisku Ciampino zmusił Włochy do budowy nowego Lotniska Fiumicino. Wspomniane powyżej. Budowę rozpoczęto w 1962 roku i jest to obecnie największy port lotniczy Włoch dysponujący trzema terminalami.
W zamyśle włosi planowali całkowitą likwidacje Lotniska Ciampino. Niemniej jednak na tym lotnisku bazują nadal samoloty rządowe Republiki Włoch i wojskowe lotnictwo morskie. Te drugie pełnią funkcje patrolowe obszarów morskich i realizują zadania SAR. To z tego lotniska Papież Jan Paweł II, a następnie Benedykt XVI odlatywali na pielgrzymie szlak. Z drugiej strony, od 2003 roku, w Europie intensywnie rozwija się lotnictwo tak zwane nisko-kosztowe. Irlandzka firma Ryanair znalazła tu jedną ze swoich baz. Tak więc, w najbliższych latach, jest mało prawdopodobne, iż lotnisko zostanie zlikwidowane.
Podstawowe dane Lotniska Ciampino ( 2011 rok ). Imię własne – Giovan Battista Pastine. Lotnisko cywilno-wojskowe. Kod CIA ( organizacji IATA ), LIRA ( organizacji ICAO ). Współrzędne: 41°47’57.7″N 12°35’41.77″E Wysokość: 130 m n.p.m. Lotnisko posada jeden RWY o wymiarach 2 207 m x 47 m, na kierunku 15/33, o nawierzchni betonowej. W 2006 roku, lotnisko odprawiło 4 945 158 pasażerów. W 2007 roku, dobudowano kolejny pawilon odlotowy.
Bilet PLL LOT. 1976 rok.
Parę słów o bilecie, który w tym czasie był sporym majątkiem dla niebogatego społeczeństwa. Przelot tam i z powrotem do Rzymu to był miesięczny zarobek. Bilet PLL LOT w tym czasie był niewielką książeczką formatu A6. Książeczka była zszyta. Okładka była sztywniejsza. Wewnątrz było pięć kartek. Każda innego koloru; biała, żółta, różowa, niebieska i biała. Spodnia część kartki była kalką, co w tym czasie było już stosunkowo nowoczesne, bo nie stosowano osobnych fioletowych lub czarnych kalek do odbijania. Bilet był wypełniany tylko na pierwszej stronie. Reszta się kopiowała. Wypełnianie było odręczne, długopisem, drukowanymi literami. Na ostatniej stronie znajdowało się pouczenie. Kartki miały w pobliżu szycia perforację, aby można było je łatwo wydzierać na poszczególnych punktach kontroli. Na okładce było także miejsce ( co widać ) na wpisanie imienia i nazwiska pasażera. W rzeczywistości rzadko je wypełniano. Prezentowany bilet był standardowym, ale z końcem 70-lat pojawiały się także bilety z okładkami o odwróconych kolorach; biało-granatowe. Miało to zaoszczędzić farbę drukarską. Bilety były identyczne na linie krajowe i zagraniczne. Z lotów krajowych zostawało wewnątrz więcej kartek.
Niestety bilet to nie wszystko. Musieliśmy zdobyć paszport i wizę. W tym okresie dopiero mówiono o ewentualnych ułatwieniach. Jednak komunizm trzymał się mocno i trzeba było wiele kilometrów przemierzyć po urzędach. Problemy stawiały Polskie władze. Włącznie z Wojskową Komendą Uzupełnień. Ambasada Włoch nie robiła wielkich trudności. Żądali posiadania stosownej ilości waluty, na okres pobytu.
Bilet Ryanair. 2011 rok.
Obecnie, w zasadzie, nie mówi się o bilecie. W epoce komputeryzacji i Internetu sprawa wygląda prościej. Na stronie internetowej wybranej linii lotniczej rezerwujemy wybrany lot ( booking ), dokonuje opłaty, z odpowiednim wyprzedzeniem drukujemy sobie kartę pokładową ( odprawa on-line ) i jesteśmy gotowi do lotu. Kartę pokładową możemy sobie drukować wielokrotnie. Jest ważna tylko z dowodem osobistym lub paszportem. Wszystko robimy nie wychodząc z domu. Lecąc do krajów grupy Schengen nie musimy posiadać paszportów i wiz. Wystarczy narodowy dokument tożsamości. Trudniej jest jeszcze wybrać się za Wielką Wodę. Konieczna jest wiza i paszport. A i tak to mając, możemy nie opuścić lotniska na kontynencie Amerykańskim i zostać odesłani następnym samolotem do kraju.
Dojazd z centrum Rzymu na Lotnisko Ciampino. 1976 rok.
W tym czasie dojazd na lotnisko był wliczony w cenę biletu. W pobliżu stacji Roma Termini ( centrum komunikacyjne Wiecznego Miasta ) podstawiano o określonej porze autobus firmy Alitaly. Przy wejściu do autobusu należało okazać ważny bilet lotniczy. Od tej pory pasażer był pod opieką linii lotniczej. Mało tego, wiedział, że się nie spóźni na samolot. Pasażera nie interesowało z którego lotniska nastąpi odlot. Autobus podwoził pod odpowiedni terminal ( dworzec lotniczy ).
2011 rok.
Obecnie dojazd na lotnisko, każdy pasażer organizuje sobie sam. Można pojechać TAXI za około 40 euro, busem za 8 euro, autobusem za 4 euro. Wszystko ze stacji Roma Termini. Można także pojechać metrem linią A za 1 euro do stacji Anagina i dalej autobusem Atral za 1,20 euro.
Na lotnisku. 1976 rok.
Pierwszą rzeczą którą zauważało się na lotnisku były liczne sklepy. Kolorowe i pełne towarów. Parking przed lotniskiem był pełen samochodów. Na Ciampino był duży ruch. Pasażerów było wielu.
Po dotarciu na lotnisko, pasażerowie byli kierowani do odprawy check-in. Już wówczas był rozdział pasażerów odlatujących i przylatujących. Przy stanowisku check-in odbywała się pełna kontrola dokumentów; bilet, paszport, wiza. Nadawano bagaż. Na pokład można było wnieść tylko małą aktówkę lub torebkę. Nie było wówczas określenia – bagaż kabinowy. Po odprawie check-in przechodzono przez odprawę kontroli osobistej. Sztandarowo pasażer przechodził przez powszechną już bramkę wykrywania metali. Rzadko kierowano pasażera do kontroli szczegółowej. Po tej odprawie pasażer znajdował się w strefie wolnocłowej. I znowu kolejne kolorowe i pełne towarów sklepy. Teraz można było zrobić zakupy, odpocząć na ławce lub oglądać samoloty będące tuż za szybą. Oczekiwało się na wywołanie rejsu i do której bramki ( gate ) trzeba się ustawić.
2011 rok.
Przez te lata lotnisko się rozrosło. Może nie oszałamiająco, ale jednak. Nadal jest kolorowe i jest na nim wiele sklepów. Przybyło sporo stanowisk check-in, do których teraz prowadzą trasy wyznaczone kolorowymi taśmami. Nadal jest terminal przylotowy i odlotowy. Ten odlotowy znacznie się rozrósł. W 2007 roku, dobudowano dużą halę odlotową, która zajęła część płaszczyzny postojowej samolotów. Tutaj zlokalizowano dużą poczekalnię i kilkanaście stanowisk gate-ów. Hala nie robi dużego wrażenia, bo została zbudowana tanim kosztem i przypomina halę produkcyjną. Byłą część odlotową w większości zajął duży sklep.
W samolocie. 1976 rok.
Samolot Tu-134 znajdował się blisko, wiec do samolotu szło się piechotą. Prowadziła stewardesa LOT i pracownik lotniska. Grupa była niewielka, bo Tu-134 przyjmował na pokład 72, a Tu-134 A zabierał 84 pasażerów. Wówczas do samolotu wsiadło niespełna 50 osób. Miejsca były rezerwowane, lecz mała ilość pasażerów pozwalała na dużą swobodę wyboru miejsca.
Parę słów o samym samolocie. Był to Tu-134 A rejestracja SP-LHC nr 3351810. Otrzymał imię własne Janusz Kusociński. Dostarczony PLL LOT w kwietniu 1973 roku. Samolot był nowy, więc jesienią 1976 roku, miał za sobą dopiero trzy sezony. Zabierał na pokład 84 pasażerów. Fotele w układzie 2 x 2. Lecz miejsca na nogi dla wysokich osób było trochę mało. Samolot zakończył służbę w marcu 1993 roku. Sprzedany jako złom samolotowy dla Komendy Stołecznej Policji w Warszawie. Odebrany 10.10.1997 roku. Ustawiono go na policyjnym poligonie przy alejach Jerozolimskich w Warszawie, ulica Mszczonowska, przy Reducie, gdzie obecnie ( 2005 rok ) jest wykorzystywany do szkolenia oddziałów antyterrorystycznych policyjnych i Wojskowej Formacji Specjalnej Grom.
Okna w kabinie były rozmieszczone rzadko, więc siedząc przy burcie nie zawsze można było wyjrzeć przez okno, bo go mogło w tym miejscu nie być. Była to charakterystyczna przypadłość sowieckich samolotów pasażerskich; Ił-18, An-24, Tu-134. Cóż się spodziewać po maszynach adoptowanych z konstrukcji bombowców.
Samolot miał masę całkowitą 47 000 kg, prędkość maksymalną 905 km/h, ale przelotową tylko 750 km/h. Zasięg wynosił od 1 800 km do 2 800 km. Napędzany był dwoma silnikami dwuprzepływowe Sołowjewa typu D-30 II o ciągu 2 x 66,7 kN, wyposażone w odwracacze ciągu.
Załoga samolotu składała się 4 osób ( kapitan, drugi pilot, nawigator, mechanik pokładowy ) plus 2-3 stewardesy.
2011 rok.
Samolot Boeing 737-800 znajdował się na stanowisku w pobliżu terminalu przylotowego. Więc do samolotu podwoziły autobusy. Aż trzy, bo samolot przyjmował na pokład 189 osób ( konfiguracja 1-klasowa ) i był niemal pełny. Siedzenia w układzie 3 x 3. Przy każdym fotelu przy burcie jest okno.
Samolot Boeing 737-800 to najpopularniejszy samolot pasażerski na świecie. Do chwili obecnej ( 2011 rok ) zbudowano ponad 6 200 sztuk, a zamówienie opiewa na dalsze około 3 000 sztuk.
Dokładnie był to niemal nowy samolot Boeing 737-8AS firmy Ryanair rejestracja EI-DYN nr 36576 ( 2637 ), Oddany do eksploatacji w dniu 12.06.2008 roku. Masa całkowita 79 010 kg, prędkość maksymalna 876 km/h, a przelotowa 840 km/h. Zasięg z ładunkiem ponad 4 000 km. Zespół napędowy dwa silniki wentylatorowe CFM 56-7 B 27 o ciągu 2 x 121,4 kN. z odwracaczami ciągu. Załoga składa się z dwóch pilotów i 4-5 osób personelu pokładowego.
Przelot. 1976 rok.
Po zajęciu miejsca w samolocie, natychmiast zamknięto drzwi i odholowano trap. W głośnikach usłyszeliśmy głos kapitana, który się przedstawił i podał podstawowe parametry lotu i spodziewaną pogodę na lotnisku w Krakowie. Mówił w języku Polskim i angielskim. Zdecydowana większość pasażerów na pokładzie to byli rodacy. W tym czasie po pokładzie chodziły już dwie stewardesy częstując cukierkami ( zwykle były to typowe landrynki, które należało ssać ). Była to wówczas praktyka stosowana niemal przez wszystkie firmy przewozowe, aby powstrzymać ewentualne nudności pasażerów. Każdy pasażer miał do dyspozycji szarą papierową torebkę. Jednocześnie personel pokładowy kontrolował zapięcie pasów bezpieczeństwa. W przedniej części, nad wejściem był dobre widoczny napis – Zapnij pasy. Zgasł on dopiero, gdy samolot był na dużej wysokości.
Parę zdań o personelu. Polskie stewardesy były zawsze nienagranej aparycji, nieprzeciętnej urody, w nienagannie skrojonych granatowych garsonkach. Zawsze uśmiechnięte i niezwykle uprzejme. Sytuacje nieprzyjemne na pokładzie zdarzały się niezwykle rzadko. Wówczas z pomocą stewardesom podążał z kabiny załogi mechanik lub drugi pilot.
Tu-134 A ze stanowiska postojowego odkołował na własnych silnikach. Sprawnie podążył drogą kołowania na drogę startową i na niej się zatrzymał. Start odbywał się na kierunek 15, czyli 150 stopni, niemal na południe. Po chwili dało się słyszeć rosnący hałas i drżenie silników wchodzących na maksymalne obroty. Po chwili zwolnione zostały hamulce kół i samolot szarpnął do przodu. Rozpędzał się sprawnie. Pilot wykorzystał niemal całą długość drogi startowej. Poderwał przednie koło i samolot niemal natychmiast oderwał się od ziemi. Maszyna wznosiła się sprawnie. Na wysokości około 1 000 m załoga skierowała samolot na północny-wschód, do Polski.
Sam przelot nie był atrakcyjny, bo na całej trasie były chmury. Lecieliśmy albo w nich, albo ponad nimi. Podobno sięgały 7 000 m. Po nabraniu wysokości przelotowej pojawiły się stewardesy serwujące posiłek. Zasada była taka, jeśli lot trwał ponad dwie godziny, to pasażer otrzymywał posiłek. Posiłek podawano na plastikowej białej tacy ze specjalnymi zagłębieniami na dwie lub trzy foremki i plastikowy kubek. Wszystko było zakryte przezroczystą pokrywą. Posiłek był na wzór obiadu. Często było pire ziemniaczane, sztuka mięsa, sałatka warzywna, owoc, rogalik maślany, napój. Było smaczne. Ci co nie jedli, obawiali się raczej torsji, niż złego smaku.
W samolocie było stosunkowo głośno i trudno było rozmawiać. Ale wówczas wszystkie samoloty były głośne. Dopiero powstawały zręby walki z hałasem.
Po posiłku stewardesy roznosiły Polskie gazety i kolorowe magazyny. Niektórzy prosili o herbatę lub kawę. Posiłek, kawa, herbata, gazety były w cenie biletu.
Sam przelot trwał około 1 godziny 50 minut. Nie dlatego, że samolot był wolniejszy. Ale dlatego, iż wówczas nad krajami obozu socjalistycznego latano wyznaczonymi korytarzami. Nie zawsze trasa była prosta. Przelot następował na następujące punkty zwrotne; Zagrzeb w Jugosławii, Bratysława w Czechosłowacji, Kraków-Balice.
2011 rok.
Wsiadanie i zajmowanie miejsc przez pasażerów trwa długo. Przecież to ponad 180 osób. Linie nisko-kosztowe nie bawią się w rezerwację miejsc na pokładzie. Niemal obowiązuje zasada, kto pierwszy ten lepszy. Aby wejść pierwszemu na pokład można wykupić tak zwane pierwszeństwo wejścia lub status pasażera uprzywilejowanego ( różnie w różnych liniach ). Ale za to się dodatkowo płaci.
Niemal wszyscy mieli przy sobie tak zwany bagaż kabinowy, czyli walizkę lub torbę o ściśle określonych wymiarach. Na lotnisku są specjalne stelaże. Jeśli w ten stelaż mieści się bagaż to w schowku w samolocie nad głową paserów zmieści się na pewno. Personel pokładowy dba o należytą kolejność wkładania bagażu i w razie konieczności przenosi go i upycha. Więc ozdób choinkowych nie radzimy przewozić. Bagaż kabinowy ( bagaż przy sobie ) znacznie ułatwia podróż. Na lotnisku docelowym nie czekamy na niego i minimalizuje się ryzyko zgubienia. Jesteśmy także pewni, że nikomu on nie spadnie podczas transportu i się nie uszkodzi. A jego wielkość wcale nie jest taka mała. Nowe samoloty mają coraz większe bagażniki kabinowe.
Po zajęciu miejsca w samolocie, złożono trap i zamknięto drzwi. W głośnikach usłyszeliśmy głos kapitana, który się przedstawił i podał podstawowe parametry lotu. Mówił w języku angielskim i włoskim. Samolot jeszcze nie ruszył, a stewardzi rozpoczęli standardowe szkolenie w zakresie bezpieczeństwa; zapięcie pasów, pozycja do lądowania awaryjnego, używanie masek powietrznych i kamizelek ratunkowych. Najpierw w języku angielskim, potem włoskim i Polskim. Jednocześnie personel pokładowy kontrolował zapięcie pasów bezpieczeństwa. Nad każdym pasażerem świecił się piktogram zapięcia pasów. Zgasł on dopiero po starcie.
Parę zdań o personelu. Teraz personel na pokładach samolotów jest mieszany. Zwykle dwie kobiety i dwóch mężczyzn. W zamkniętej kabinie załogi jest tylko dwóch pilotów. Nie byłoby komu przyjść na pomoc stewardesie, aby uspokoić narwanego pasażera. Może inny podróżny? Ale nie ma pewności. To muszą być osoby przeszkolone.
Uruchamiane są główne silniki samolotu od stale pracującego systemu APU. Boeing 737 ze stanowiska postojowego jest wypchany na drogę kołowania przez specjalny ciągnik, który łączy się z samolotem poprzez przednie podwozie. Te ciągniki są obecnie bezdyszlowe i określane mianem Push-Back. W samolocie jest stosunkowo cicho, jeśli nie brać pod uwagę rozgadanych pasażerów. Hałasują oni tak samo jak nowoczesne silniki CFM 56-7 B 27. Samolot rusza i z prędkością około 40 km/h kołuje na start. Zatrzymuje się na przewiązce przed drogą startową. Kiedy dostaje zgodę na start, rusza i nie zatrzymuje się już zwykle na początku drogi startowej, tylko startuje. Dzięki temu zajmuje minimalny czas na pasie startowym i szybko go opuszcza. Jest to szczególnie ważne przy lotniskach z jedną drogą startową i dużym ruchu, a takim są Ciampino i Balice.
Rozbieg to 46 sekund. ( Od momentu wyjazdu na DS ( RYW ) do oderwania się od DS ( RYW ). ). Samolot odrywa się od ziemi mniej więcej przy 1 500 metrze. I niezłą windą ciągnie w górę. Procedury kontroli przestrzeni powietrznej skierowały samolot nad morze Tyrreńskie. I dopiero po około 30 km, będąc niemal na wysokości przelotowej samolot obrał kurs na Polskę.
Sam przelot był atrakcyjny, bo na całej trasie była doskonała widoczność. Niemal nie było chmur. Dzięki aparatowi fotograficznemu z kompasem i GPS-em mogliśmy dokładnie otworzyć trasę przelotu.
Start 15;20. Lądowanie 16;56. Czas przelotu 1 h 36 min. Dobieg 41 sekund. Od momentu zetknięcia podwozia z DS ( RYW ) do prędkości kołowania około 35 km/h.
A co na samym pokładzie? Kwitł handel. Najpierw obwoźny bar z czymś do jedzenia, potem obwoźny bar z czymś do picia, potem obwoźny bar z czymś do … Na końcu obwoźny bar z wyrobami tytoniowymi i alkoholem, chociaż na pokładzie nie wolno palić i spożywać alkoholu (?!). I jeszcze loteria fantowa. Personel pokładowy ani na chwilę nie usiadł.
Lotnisko Balice. 1976 rok.
W tym czasie pachniało prowincją i socjalizmem. Niewielki sześcienny budynek dworca ( portu ). Fasada szeroka na około 20 m i wysoka na około 10 m. Bogato przeszklona. Oddany do użytku w 1964 roku. Mieścił się dokładnie w miejscu gdzie obecnie ( 2011 rok ) jest placówka straży granicznej. Przed dworcem był niewielki parking ( na około 15 aut osobowych ), postój TAXI, przystanek linii autobusowej MPK nr 209. Dojazd był tylko drogą od strony Miejscowości Kryspinów. Nie było autostrady i węzła autostradowego. Nie było żadnych sklepów, poza kioskiem RUCH-u ( czynnym sporadycznie ). Płaszczyzna postoju samolotów była niewielka. Ledwie mieściły się trzy samoloty wielkości An-24, takie duże jak ATR 42. Jeśli dziennie przewinęło się 5 samolotów to był już spory ruch.
W samym budynku dworca ( terminalu ) nie było podziału na przylatujących i odlatujących. Przecież ruch był niewielki. Było jedno okienko kupna biletów LOT, jedno stanowisko odprawy. Dalej strefa kontroli z bramką wykrywania metali i pracownikami służby granicznej. Nie istniało coś takiego jak strefa wolnocłowa. Były tylko ławki dla pasażerów czekających na odprowadzenie do samolotu.
Jeszcze jedno. W tym czasie najpopularniejszym kierunkiem były loty do Warny ( Miasto w Bułgarii nad Morzem Czarnym. )
2011 rok.
Przez te 35 lat zmiany na lotnisku Balice zaszły ogromne. To nie jest już prowincjonalne lotnisko. To duży port międzynarodowy. Drugi w Polsce, po Okęciu. Rocznie odprawia ponad 3 miliony pasażerów. Głównie turystów chcący zobaczyć jedno z najpiękniejszych miast na świecie – Kraków. O wspaniałej historii i wysokiej kulturze. Balice utrzymują połączenia lotnicze z 60 lotniskami na świecie. Ruch lotniczy jeszcze wzrośnie, jeśli na lotnisku stałą bazę będzie miało jedno z towarzystw lotniczych oraz dojdzie do całkowitej likwidacji wojskowej 8. BLot, co jest całkiem realne. Wówczas lotnisko cywilne otrzyma nowe tereny.
Dzięki oddaniu ( w listopadzie 2010 roku ) nowej drogi kołowania z 17 do 30 wzrosła liczba operacji na godzinę, więc i przepustowość lotniska. Jest także możliwe powstanie drugiej DS. Niestety nie równoległej do obecnej, a wiatry w naszym rejonie wieją głównie z kierunku zachodniego.
Lotnisko Balice ma także doskonałe połączenie z Krakowem. Najtańsza jest komunikacja MPK. Linie 208, 292 i nocna 902. Cena niecałe 4 złote ( 0,8 euro ). Jest kolejka PLK. Jej zaletą jest dojazd do samego centrum Krakowa, w ciągu 18 minut. Obecna cena 10 złoty ( nieco ponad 2 euro ). Są taksówki za około 50 złotych. Przed terminalem międzynarodowym jest oddany niedawno ( 2011 roku ) do użytku wielki wielopoziomowy parking.
Balice mają obecnie dwa terminale T1 międzynarodowy i T2 krajowy. T1 jest terminalem godnym Krakowa. Nie ma się czego wstydzić. Pierwszy jego etap rozbudowy ukończono w 2001 roku. Trwają przymiarki do następnej rozbudowy. Wówczas pasażerowie wejdą na pokład samolotu rękawami, tak jak w Warszawie czy Wrocławiu.
Podsumowanie.
Przez 35 lat zmieniło się bardzo dużo. Są nowoczesne samoloty. Lepsza obsługa podróżujących. Widać iż, Lotnisko Balice dogoniło wolny świat. Nie mamy się czego wstydzić. Ja jestem dumny, że jestem Polakiem i mieszkam w jednym z najwspanialszych Miast na świecie.
Opracował Karol Placha Hetman