Wrocław środa, 5 września 2018
Refleksje po VIII Spotkaniu Lotniczych Pokoleń Mielca
Teofil Lenartowicz
Moje refleksje po VIII Spotkaniu Pokoleń Lotniczych Mielca
Tydzień po wymienionym w tytule Spotkaniu warto się podzielić własną refleksją i spostrzeżeniami dokonanymi w ostatnich dniach. Dziwne to są refleksje skoro z takim trudem trzeba się przebijać przez prawdę historyczną. Nie do mnie należy ocena dlaczego ludzie odpowiedzialni za szerzenie historii lotniczej Mielca udają, że nie znają owej historii. A jeśli ją znają, to zarzuty stawiają potomkom ludzi, którzy ową historię tworzyli.
Wielu Mielczan oraz ludzi z szerokich kręgów lotnictwa w Kraju domyśli się, że chodzi o Braci Działowskich, o których starano się w Mielcu zapomnieć. Ponieważ mam uszy nastawione na Mielec, domyśliłem się że skreślono z listy pokoleń lotniczych działalność Braci Działowskich ogłaszając jedynie 80 lat lotniczego Mielca, czyli od dnia uruchomienia Polskich Zakładów Lotniczych nr 2 (PZL-2)
Nie mogąc się z taką decyzją zgodzić przyjechałem do Mielca wcześniej i niemal wymusiłem kilka minut rozmowy z panem Kazimierzem Szaniawskim i Józefem Roguzem tworzącym historię lotniczą Mielca. Z prezesem TMZM Januszem Chojeckim, ponieważ był zajęty, argumenty wyjawiłem telefonicznie. Chodziło mi o to, aby nie popełniono niewybaczalnego błędu usunięcia 20 lat z historii lotniczej Mielca. Prosiłem aby ogłoszono 100 lat lotniczego Mielca, a nie tak jak ogłoszono 80 lat. Resztę można dopowiedzieć w rocznicę Niepodległości Polski. Uważam za ogromną krzywdę wyrządzaną całemu Mieleckiemu Społeczeństwu jeśli nie ogłosimy 100-lecia lotniczego Mielca. Nie wolno okradać społeczeństwa z historii.
Ponieważ z rozmowy z organizatorami wynikało, że zapytają o Działowskich najstarszego Mielczanina 97-letniego Noworytę, więc gdy go zobaczyłem na Spotkaniu huknąłem mu do ucha pytanie.
Czy pamiętasz jak na I Spotkaniu Lotniczych Pokoleń chodziłeś po salach szukać potomków Działowskich, a nie odnalazłszy ich wołałeś z oburzeniem „Nie zaprosili Działowskich?” Noworyta dosłyszał pytanie i odparł „pamiętam”
Nie jest moim celem szukanie odpowiedzi dlaczego przemilczamy lotniczą historię Działowskich. Dlaczego nie mówi się o nich w szkołach, uroczystościach lotniczych i spotkaniach, o tym kim byli i jak wiele zawdzięczamy im, że Mielec stał się lotniczą potęgą. Przecież te urzekające, przepiękne pełne lotniczej pasji historie nie są niczym złym. Odwrotnie, powiedziałbym że działają wychowawczo na młodzież. Dlaczego nie ma lotniczych wystaw z udziałem lotniczych konstrukcji awionetek DKD, których byli konstruktorami, budowniczymi, pilotami i zdobywcami wielu nagród? Te zdjęcia znajdują się w Mielcu i świadczą o Działowskich. Wystawiona wystawa kilku modeli lotniczych i zdjęcia w SCK jest bardzo uboga i aż prosi się o szersze propagowanie historii lotniczej Mielca.
Model samolotu M-18 Dromader
Moedel samolotu An-2
Model samolotu TS-11 Iskra
To co usłyszałem na VIII SLP też nie miało wiele wspólnego z lotnictwem mieleckim. Była to historia wraz z nagrodami i reklamą, aby zadowolić sponsorów. Jedynie ciekawą była prelekcja Włodzimierza Adamskiego mówiącej o technologii przyrostowej, a wraz z nią lotniczej przyszłości.
Samorzadne Centrum Kultury w Mielcu
Plac Armii Krajowej w Mielcu
Mielec za każdym moim przyjazdem pięknieje
Mielec Miasto mojej Małej Ojczyzny
Lotnictwo to nie historia widziana przez pryzmat dyrektorskich stołków. Lotnictwo to obiekt latający, jego załoga, obsługa naziemna, a w Mielcu dochodzi jeszcze konstruktor, wszelkie próby naziemne i w locie wszystkich seryjnie wyprodukowanych samolotów i prototypów. Jest to praca wszystkich służb na lotnisku.
Lotnictwo na VIII SLP kojarzyło mi się tylko z nieliczną grupą pilotów i mechaników, z których żadnego nie widziałem na scenie. Byli nieliczną grupą na widowni, a ja spotkałem się z nimi jedynie na kawie. To ich praca i przeżycia lotnicze w wielu zakątkach świata stworzyły lotniczą historię Mielca. Żal serce ściska, kiedy wspaniałe lotnicze historie mieleckich pilotów i mechaników odchodzą wraz z nimi niezauważalnie ze świata.
Na koniec małe sprostowanie. Lokalna gazeta "Korso" napisała, że byłem konstruktorem. Natomiast najwyższe moje stanowisko było starszy mistrz. Jednak tym czym się szczycę, to fakt, że byłem mechanikiem lotniczym.
Teofil Lenartowicz
Mielec, dnia 5 września 2018 roku